|
Daytona Beach |
Na Florydę pojechaliśmy przede wszystkim w jednym celu - plażować! W czasie poprzedniej amerykańskiej podróży okazji do plażowania, ku mojemu rozczarowaniu, było dokładnie zero. Jedynie mogliśmy się pokąpać w oceanie na wschodnim wybrzeżu, w miejscowości Virginia beach. Na tym zachodnim najniżej byliśmy w San Francisco, gdzie we wrześniu było już niestety za zimno, nawet na zanurzenie palca w wodzie, co dopiero na plażowanie. Za to w tym roku zaszaleliśmy na całego. W czasie pobytu w Virginii mieliśmy okazję odwiedzić ponownie Virginia beach, a także Outer Banks, malowniczy półwysep w północnej Karolinie, słynący ze wspaniałych, ogromnych wydm, po których mieliśmy okazję się wspinać. W tym miejscu człowiek niewątpliwie poczuje się jak zagubiony podróżnik na wielkiej pustyni. Szukaliśmy morza, maszerując po tym rozgrzanym piasku, a za jedną wydmą nie było widać nic poza kolejnymi - wrażenie i przygoda nie do opisania!
|
Wydmy |
|
Przy latarni |
|
Latarnia |
|
Ocean |
W czasie już właściwej podróży plażowanie rozpoczęliśmy od Daytona Beach, przez którą przejeżdżaliśmy w drodze do Orlando. Miejscowość ta słynie z wyścigów samochodowych, a także jednej z niewielu plaż na które można wjechać autem. Prawdziwy luksus, móc zaparkować swoje auto 20 metrów od koca :D (Znowu nie obyło się bez przygód, gdy zajęci rzucaniem frisbee, nie zauważyliśmy, że morze porwało nasz koc, dobytek i wszystko było mokre i całe w piachu).
|
Tor dla wyścigów samochodowych |
|
Daytona beach wita |
|
Tuż przed plażą |
|
Autem na plaży |
|
Parking |
To co najbardziej zachwycało w oceanie to niesamowita przyroda. Nurkując, co rusz natykaliśmy się na różnokolorowe rybki, kraby a nawet na płaszczkę, z oddali można było podziwiać skaczące z wody delfiny. Prawdziwa bajka. Same plaże były bardzo czyste, z drobniutkim i jasnym piaskiem, z reguły strzeżone przez ratowników, w kolorowych budkach, niczym słoneczny patrol
|
Płaszczka!! |
Ale prawdziwa plażowa "rozpusta" miała się rozpocząć dopiero w Miami, gdzie każdy dzień zaczynaliśmy od wypadu na Miami Beach - wspaniałej plaży, znajdującej się tuż przy promenadzie pełnej palm i klubów - Ocean Drive. Znaleźliśmy tam ogromny parking publiczny tuż przy plaży w cenie jednego dolara za godzinę ( w porównaniu do parkingów przy chodnikach różnica w cenie ogromna, te drugie z reguły kosztowały ok 4$ za godzinę i miały limit 2/3 godzin. Fakt ten przeważył - nie szukaliśmy w Miami żadnej innej plaży - codziennie lądowaliśmy w tym samym miejscu :D.
|
Wejście na plaże w Miami Beach |
|
Ocean Drive |
|
Miami beach |
|
Plażing :D |
No comments:
Post a Comment